Cyberprzemoc kwitnie, ale można się ratować - Gazeta Wyborcza Toruń


Toruńscy gimnazjaliści nagrali smartfonem znęcanie się nad kolegą i wrzucili film do sieci. W innej szkole zdjęcie twarzy uczennicy doklejono do fotografii nagiej kobiety. To klasyczne przypadki cyberprzemocy.

Maciej Czarnecki: Od kwietnia br. w naszym mieście działa punkt konsultacyjny, do którego mogą zgłaszać się ofiary internetowego znęcania.

Grzegorz Chudzik*: Do tej pory konsultowaliśmy 10 spraw. Nie znaczy to bynajmniej, że taka jest skala zjawiska. Podejrzewam, że wiele osób nie zgłasza się ze strachu lub po prostu nie ma świadomości, czym jest cyberprzemoc. Z badań Fundacji Dzieci Niczyje i Gemius SA wynika, że tak naprawdę co drugi młody człowiek zetknął się z jakimiś przejawami agresji w internecie.

Na czym taka agresja polega? Czego dotyczyły toruńskie sprawy?

- W dwóch przypadkach okazało się, że przyszły do nas osoby chore psychiczne, które miały urojenia prześladowcze. W innych chodziło głównie o przekształcenie zdjęcia i wrzucenie do sieci, a potem komentowanie. Np. zdjęcie twarzy pewnej gimnazjalistki doklejono do fotografii nagiej kobiety, i to tak umiejętnie, że można było domniemywać, że to ona się rozebrała. Historia wywołała wielkie spustoszenie w psychice tej dziewczyny.

W jakich szkołach problem jest największy?

- Zdecydowanie w gimnazjach. Chyba wszystkie ofiary cyberprzemocy, jakie się do nas zgłosiły, to właśnie gimnazjaliści.

- Zapewne. Trzy sprawy dotyczyły dziewczyn, pozostałe chłopców. W ich przypadku przemoc w sieci poprzedza często ta tradycyjna, fizyczna. Np. w jednej ze szkół uczniowie nagrali smartfonem znęcanie się nad trochę mniejszym kolegą i niemal błyskawicznie wrzucili je na YouTube. Toruń słynie z filmu z nauczycielem angielskiego, któremu uczniowie wsadzili na głowę kosz na śmieci. To też była przemoc fizyczna, ale sieć ją zwielokrotniła.

W jaki sposób pomagacie prześladowanym?

- Każdy dostaje pomoc psychologa. Zapewniamy też pomoc prawną: piszemy wnioski do operatorów serwerów i zgłaszamy sprawy policji. We wszystkich przypadkach trwają postępowania w prokuraturze, choć z drugiej strony, wydaje mi się, że w wielu przypadkach wystarczyłoby zapukanie policji do drzwi takiego młodego chłopaka albo wezwanie go na komisariat. Świadomość tego, czym jest cyberprzemoc, jest wciąż bardzo niska. Najlepszy dowód, że wszystkie sprawy zgłosili nam rodzice, zwykle ci lepiej wykształceni. Nie mieliśmy żadnych sygnałów od szkoły, nauczyciela. Dlatego w przyszłym roku ruszamy do szkół z warsztatami. Będą skierowane zarówno do nauczycieli, jak i uczniów.

* Grzegorz Chudzik - założyciel toruńskiego punktu konsultacyjnego dla ofiar cyberprzemocy, prezes Stowarzyszenia na rzecz Aktywności Społeczno-Artystycznej. Absolwent pedagogiki na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, w latach 2004-2009 pracował w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie w Toruniu.

Autor: Maciej Czarnecki - Gazeta Wyborcza Toruń

Więcej ... http://torun.gazeta.pl/torun/1,48723,10671251,Cyberprzemoc_kwitnie__ale_mozna_sie_ratowac.html

0 komentarze:

Prześlij komentarz